Przygoda na
świętokrzyskim szlaku
Na przełomie maja i czerwca 2011
roku, szalona klasa II ag wybrała się na zdobywanie Gór Świętokrzyskich.
Wszyscy zwarci i gotowi wczesnym
rankiem opuściliśmy naszą małą ojczyznę. Podniecenie rosło wraz ze zwiększającą
się ilością przebytych kilometrów. Opiekunowie czujnym okiem niczym agenci ABW
obserwowali każdego wczasowicza.
Choć nie byliśmy w szkole, to już
od pierwszego zabytku czuliśmy się jak na lekcji historii. Z uwagą słuchaliśmy
pani przewodniczki, która wprowadziła nas w bajkę
o średniowiecznym Panu Domu. Zwiedzanie zamku Krzyżtopór umiliła nam grupa
rozśpiewanych maluchów.
Kolejny postój – skansen starej
wsi. Główną atrakcją okazały się żywe eksponaty – kozy, owce i oczywiście
wspaniały kucyk. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że nie jest to miejsce dla
ludzi wysokich – poparła to również „sorka” Zdulska, która często napotykała na
swej drodze futrynę drzwi.
Następnie zamek w Chęcinach –
wysoka baszta, wspaniałe widoki.
Wszyscy zmęczeni dotarliśmy do
miejsca spoczynku – Domu Harcerza w Kielcach.
Drugi dzień rozpoczęliśmy
własnoręcznie przygotowanym śniadaniem. Na szczęście wszyscy przeżyli (pomijając
jedzenie płatków w kubkach nie było tak źle). Dziewczyny z naszej klasy podjęły
się zdobycia szczytu Łysej Góry. Zmęczone postanowiłyśmy urządzić sobie piknik
naprzeciw wspaniałych widoków ukazujących piękno miasta i przyrody. Wspaniałą
aurę zakłócił sprzedawca lodów, który nie potrafił wstrzymać emocji.
Ten dzień był pełen wrażeń.
Opaleni, wymęczeni trafiliśmy do Domu Harcerza. Kochane „sorki” urządziły nam
ognisko, podczas którego główną atrakcją nie były kiełbaski pieczone przez
naszego kucharza Szymusia, a gra w mafię i kalambury. Ozdobą drugiego dnia była
Agatka przebrana za cierpiące Emo. Wszystkim spodobała się ta stylizacja,
dlatego rzucono propozycję, aby chodziła tak do szkoły.
Ostatni dzień okazał się
śpiewający. Zobaczyliśmy Kadzielnię i zwiedziliśmy centrum Kielc. Z okazji Dnia
Dziecka nasza wychowawczyni zaprosiła nas na pizzę.
Żar słońca, widok fontanny,
spowodował, że nasi koledzy niemal jak małe dzieci zaczęli się pluskać w
wodzie.
Hrubieszów powitaliśmy w godzinach
wieczornych. Cała klasa była roześmiana
i zmęczona. Mamy nadzieję, że taka wycieczka jeszcze się powtórzy, a opiekunki
będą nas miło wspominać.
Klasa II ag |